sobota, 1 września 2012

Rozdział III.


Z perspektywy Kamili.
Obudziło mnie głośne mruczenie nad uchem. Otworzyłam lekko prawe oko i zauważyłam małą rudą kotkę. Przetarłam oczy i usiadłam na łóżku biorąc Nalę na swoje kolana. Przez szklaną ścianę wpadały promyki słońca, które ogrzewały moją twarz i połowę łóżka. Najwidoczniej Nala lubi wygrzewać się na słońcu. Przeciągnęłam się. Ściągnęłam Nalę z kolan i wstałam z łóżka. Podeszłam do szklanej ściany, rozsuwając wyjścia na taras. Zaczerpnęłam świeżego powietrza. Ruda kotka zaczęła plątać się pod moimi nogami.
- No, Nala uważaj…- powiedziałam, ale ta tylko prychnęła na mnie i usiadła na jednym z leżaków, które stały przy basenie. W podskokach powędrowałam do swojej łazienki, ochlapałam twarz zimną wodą i spojrzałam w lustro.
- Jezus Maria!- krzyknęłam patrząc na swoje odbicie.- Wyglądam gorzej niż jakbym była na kacu.- otrząsnęłam się i powolnym krokiem weszłam do kuchni.
- Coo tak ładnie pachnie?- zapytałam, mrużąc swoje błękitne oczy.
- Jajecznica na bekonie i tosty.- odpowiedziała bez chwili wahania Agnieszka.
- Mniam. Petera nie ma?-usiadłam naprzeciwko niej.
- Musiał być wcześniej w pracy.- wyjaśniła.
- A Ty?
- A ja mam tydzień wolnego, specjalnie dla ciebie.
- Serio?- w moim głosie musiała dostrzec nutę zszokowania.
- Tak, pokażę ci okolice, pójdziemy na jakieś zakupy, może uda nam się pojechać do Londynu.
- Cudnie! Eee pamiętaj, że masz mi poopowiadać trochę o sąsiadach.- uśmiechnęłam się do niej porozumiewawczo.
- Pamiętam. Peter przyjedzie z pracy to pojedziemy na zakupy, zaprosimy sąsiadów na grilla. A teraz nie gadaj tylko jedz, bo jajecznica ci stygnie.- podsunęła mi talerz z jedzeniem pod sam nos. Chwyciłam za widelca i zaczęłam jeść.
- Kaja!- zawołała Aga z wejścia.
- Hyym?- obróciłam się w jej stronę z buzią pełną jedzenia.
- Masz godzinę aby się ubrać i takie tam.- powiedziała, kiwnęłam potakująco głową, dokańczając swoje śniadanie. Zjadłam! Boże, brzuch mnie boli, za dużo mi naładowała… Zdecydowanie za dużo. Pozmywałam naczynia i udałam się do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej TO!. Ciuchy położyłam na idealnie zasłane łóżko. Wbiegłam do łazienki, umyłam zęby, palcami przeczesałam włosy i upięłam je TAK. Na twarz nałożyłam krem nawilżający i puder, na swoje policzki nałożyłam delikatnego różu i wytuszowałam rzęsy. Wychodząc z łazienki usłyszałam mruczenia i prychanie Nali na zmianę.
- Nala!- krzyknęłam w stronę kotki, która bawiła się w moich ciuchach.- Czyś ty oszalała! Nala, kocham cię… Ale teraz przesadziłaś…- powiedziałam w stronę kotki, która zeszła z moich ciuchów z podkulonym ogonem. Przewróciłam teatralnie oczami, zbierając ciuchy z łóżka.
- Przez ciebie będę musiała ubrać coś innego…- wrzuciłam ciuchy do pralki. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam TO! I narzuciłam w szybkim tempie na siebie. Gdyż  z dołu już wołała mnie kuzynka.
- No już idę!
- Pozamykaj okna i drzwi, żeby Nala i inni nie poszli się szwendać.- powiedziała. No tak Aga i Peter mieli jeszcze dwa koty i dwie świnki morskie. Była najmniejsza kotka Nala, która najwidoczniej mnie uwielbiała. Był kocur Leo i ruda kotka Lariss, najwidoczniej rodzice Nali. No i oczywiście dwie świnki morskie Selest i Mario. Schodziłam ze schodów zakładając swoje buty. Aga chwyciła za kurtkę i wyszła z domu, a ja podążyłam tuż za nią. Stanęła przed domem i zaczęła się rozglądać.
- Aga, co ty robisz?- zapytałam ze zdziwioną miną.
- No chodź…- podeszłam do niej.- Po prawej stronie mieszka ten fajny chłopak, a dokładnie jego mama i siostra.
- Jak chłopak się nazywa?- zapytałam z ciekawości.
- Harry Styles…Taki wysoki..- nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Hm…Wysoki, zielonooki chłopak w kręconych włosach?- dokończyłam za nią.
- Tak, dokładnie on. Czekaj, czekaj skąd ty go znasz?
- Nie znam, to znaczy znam.. Znaczy chyba.. Nie wiem.- podniosłam ręce w geście obronnym.
- No dobra w takim razie, chłopak poszedł do VII edycji X Factora i utworzyli grupę pięciu chłopaków.
- One Direction.- wytłumaczyłam.
- Skąd wiesz?
- Moje byłe gimnazjum miało hopla na ich punkcie, próbowali mnie i dziewczyny tym zarazić ale się nie dało.- odparłam z triumfalnym uśmiechem.
- Ale Harry jest niezły, przyznaj.
- Eee.. Nie rajcuje mnie.
- Poznasz go to się sama przekonasz, wrócił niedawno do domu, a za parę dni mają przyjechać do niego ci koledzy.
- Wow, Harry Styles wrócił do rodzinnej miejscowości i nie macie tutaj reporterów, paparazzi i tłumu fanek.
- Do czasu, chłopak wrócił wczoraj w nocy.- wytłumaczyła.
- No to świetnie…-przewróciłam oczami.
- Po lewej stronie mieszka młode małżeństwo z dzieckiem. John i Isabela są naprawdę mili, a ich mała Valerie, jest przecudowna. John i Isabela pracują, więc szukają opiekunki do małej Val. Zakręć się, może cię zatrudnią. Przyjdą dzisiaj na grilla, tak samo jak ci sąsiedzi po prawej.
- O jak słodko… Kpisz sobie prawda?- powiedziałam unosząc swoją lewą brew ku górze.
- Nie, wręcz przeciwnie.
- Czemu mi to robisz?!
- Ale co?
- Zmuszasz mnie, żebym go poznała.
- On jest normalny, nie pożałujesz. No i ładnie śpiewa. Ty też śpiewasz.. Więc…
- Nawet o tym nie myśl, wybij to sobie z głowy, Aga radze ci.
- Dobra, dobra. Możesz siedzieć u siebie w pokoju, ale pamiętaj i tak masz szklaną ścianę, która wychodzi na basen i cały ogród. Chodź, pójdziemy na kawę.-udaliśmy się w kierunku małej kawiarenki, weszliśmy, szybko znaleźliśmy stolik.
- Idę umyć ręce. Zaraz wracam.- oznajmiła kuzynka.
- A co będzie jak przyjdzie kelner albo coś w ten styl.
- Zamów dwie latte.
- Ja? No dobra…- Aga weszła do łazienki, a przy mnie zjawił się kelner.
- May I help you?- spojrzałam z nad swojego telefonu na wysokiego bruneta o czekoladowych oczach, wyglądał mniej więcej na siedemnaście lat.
- Eee- zaczęłam się jąkać.-Wezmę dwie latte.. Eee.. to znaczy  I’ll take two latte.- ocknęłam się w końcu. Boże, nie jestem w Polsce, tylko w Anglii. Muszę się w końcu przestawić.
- I co zamówiłaś?- przy stoliku pojawiła się Agnieszka.
- Tak. Ale to była masakra, nie mogę się przestawić.- zaśmiałam się nerwowo.
- Spokojnie, jesteś tu dopiero pierwszy dzień.
- Mhm.- kelner postawił przed nami dwie latte przy okazji posyłając mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłam go.
- Dobra, zacznijmy od zmieniania ci imienia.
- Co?!- oprzytomniałam.
- Od teraz nie nazywasz się Kamila, tylko Camille. Czaisz? Nazwiska nie musimy ci zmieniać bo brzmi tak samo.
- Czaję. Aga, myślisz, że dam sobie radę?- zapytałam niepewnie.
- Pewnie, że dasz. Jesteś zdolna no i niezła z ciebie dupa.- zaśmiała się, chwytając swoją kurtkę.
- Dzięki.- chwyciłam swoją latte, upiłam ostatni łyk i wyszłam za kuzynką. Do domu szłyśmy w ciszy, co chwilę mijając jakiś znajomych Agnieszki no i paru ładnych chłopaków.
- Widziałaś, obejrzał się!- powiedziała z ekscytacją kuzynka.
- Nie zwróciłam uwagi.
- No co ty, niezły był!- odwróciłam się.
- Eee jakoś nie mój typ.- Aga skarciła mnie wzrokiem. Na co ja odpowiedziałam.- No co nie moja wina, że jestem wybredna.- uśmiechnęłam się łobuzersko. Weszłyśmy do domu, drzwi były otwarte, więc nie musiałyśmy wyciągać kluczy. Peter wrócił do domu.
- Hi Peter.- krzyknęłam z holu.
- Hi Camille.- odpowiedział z uśmiechem.
- How did you know?-zapytałam zdziwiona.
- Aga tell me.
- Okay. I go watch TV.- wskazałam palcem na pokój dzienny.
- Aga! We must go to the self-service.
- I coming!- zleciała na dół.- Where is Camille?
- She’s in living room. She’s watch TV.
- Okay. Camille my jedziemy do sklepu na zakupy, jedziesz z nami?
- Nie, dzięki. Pooglądam telewizję, albo pójdę nad basen poopalać się.
- Okej. Jesteśmy w kontakcie. Buziaki.
- Bye! –krzyknęłam. Przełączyłam na jakiś kanał muzyczny, cały głos przełączyłam na wieże, w domu aż huczało. Poszłam do siebie, przebrałam się w swój strój kąpielowy i wyszłam na taras. Rozłożyłam ręcznik na jednym z leżaków. Niestety zza płotu dobiegały mnie dziwne okrzyki, więc wstałam i poszłam do domu po swoje MP4. Wyłączyłam przy okazji TV. Skoro mam słuchawki na uszach, to TV nie musi grać. Położyłam się ponownie na leżaku, tylko tym razem przypałętała się do mnie Nala. Mały rudzielec położył się między moje nogi.
- Nie za wygodnie ci mała?- powiedziałam do kotki, która lizała sobie łapkę. Założyłam słuchawki na uszy, jak zwykle w słuchawkach rozbrzmiewała piosenka Coldplay i Rihanny ‘’ Princess China’’.  Po chwili oberwałam czymś w głowę. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, nawet Nala się wystraszyła, bo zeskoczyła z leżaka.

Z perspektywy Harry’ego.
- Hazz! Piłka leci..- powiedział Liam.
- Mam ją!- odbiłem, niestety nie poleciała do Niall’a tylko za płot do sąsiadów.
- Czy tobie potrzebne są okulary? Nialler stoi tam!- pokazał palcem Zayn. Nagle cała nasza piątka usłyszała zza płotu czyiś głos.
- Co do kurwy!?- podbiegliśmy do płotu, lekko się zza niego wychylając.
- Ej, to jakaś dziewczyna.- odparł szeptem Louis.
- No coś ty?! Naprawdę?- zadrwiłem z niego. Dziewczyna musiała nas usłyszeć, bo odwróciła się w stronę płotu.
- Hazz, wychyl się, w końcu to ty wyrzuciłeś piłkę.- powiedział Liam. Przewróciłem oczami, niechętnie się wychylając.
- Eee, sorry, nie chcący piłka wleciała do twojego ogrodu.- powiedziałem drapiąc się po głowie.
- Z niego taki kaleka, że w piłkę nie trafia!- powiedział Niall, za co dostał ode mnie kopniaka.
- Dobra wyłaźcie! Słyszę was, jasne.- powiedziała z oburzeniem dziewczyna, trzymająca moją piłkę. Jak na komendę w wojsku, wszyscy stanęli na baczność.
- O cholera!- odparł Niall, który się zaczerwienił. Spojrzałem na chłopaków, Liam błądził wzrokiem to po piłce to po jej twarzy, Louis podobnie, a Zayn’owi mowę odebrało.
- No co wy, przecież to zwykła dziewczyna.- zacząłem się śmiać.
- Tak? To sobie na nią spójrz!- podbiegł do mnie Louis i obrócił moją głowę ku dziewczynie. Nasze spojrzenia się spotkały, ale ona raczej nie była zadowolona z tego spotkania.
- Nie żeby coś, ale ja was rozumiem!- pomachała mi przed oczami ręką. Po czym dodała: - Moglibyście chociaż trochę uważać jak gracie.- odrzuciła piłkę, odwróciła się, podeszła do leżaka chwytając za ręcznik. Cała nasza piątka stała i gapiła się na nią.
- Nala! Chodź do domu.- to ostatnie co usłyszeliśmy.
- Łooooooooooooo.- ocknął się Niall.- Fajny ma akcent jak coś mówi.
- Łuuuuuhuhuhuhu…- wydał z siebie dziki okrzyk Zayn.
-Zdecydowanie nie jest Brytyjką.- rzekł Louis.
- Spadaj Louis, ty i Liam macie dziewczyny.- odburknąłem.
- Właśnie, dlatego w tym momencie idę zadzwonić do Dan.- i Liam zniknął w drzwiach.
- Harry!- dobiegł do moich uszu głos mamy.
- Taaaaak!?- krzyknąłem z tarasu.
- Chodź tutaj do mnie.
- Idę. Czekajcie na mnie.. I nawet nie próbujcie podchodzić do płotu, ona może być groźna.- powiedziałem, a oni się tylko uśmiechnęli.
- Tak mamo?
- Idziemy dzisiaj na grilla do sąsiadów.
- Których?- zapytałem z ciekawości.
- Zobaczysz.
- Serio, żartujesz chyba sobie.
- Nie, mówię poważnie.
- Mają dziecko?
- Nie wiem.
- O której?
- Na 20 mamy być wszyscy u nich. Cała wasza piątka i Gemma.
- Będę robić za niańkę, prawda?- odezwałem się. Mama przewróciła oczami.
- Bądź miły.- dodała za mną kiedy wychodziłem na taras do chłopaków.
- Będę robić za niańkę! Szaleństwo.- rzuciłem w stronę chłopaków.
- Hahahahahah- wyśmiał mnie Louis.
- Wy też idziecie.- dodałem z łobuzerskim uśmiechem.
- Gdzie?- zapytał Zayn.
- Na grilla do sąsiadów.- odpowiedziałem.
- Żarcie! A właśnie, głodny jestem.- rzucił Niall. Spojrzałem na zegarek.
- Jeśli chcemy zdążyć na tego grilla, to wypadało by się już szykować, jest 18.- burknąłem i udałem się z chłopakami do pokoi.

 Z perspektywy Kamili.
-Boże co za kretyni.- rzuciłam ręcznik na łóżko i poszłam do łazienki pod prysznic. Nala podreptała za mną. Podrapałam ją delikatnie za uchem. – Słodka jesteś.- Weszłam pod prysznic, gorąca woda pieściła moje delikatne ciało. Było mi tak dobrze, że nie chciałam z niego wychodzić. No niestety, chwila relaksu poszła się bujać, bo do drzwi dobijała się Aga.
- Camille, goście się zbierają. Streszczaj się pół godziny siedzisz pod tym prysznicem.
- No już, z resztą przyszli do was, nie do mnie.- Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej TO i narzuciłam na siebie. Mokre włosy lekko podsuszyłam i spięłam w rozwalającego się kłosa. Wytuszowałam rzęsy, nałożyłam puder i róż na policzki. Niechętnie rozsunęłam zasłony i wyszłam na taras. Wszelkie odgłosy jakie dobiegały z ogrodu, ucichły.
_______________________________________________________-
Co jak co, ale rozdziały są pisane po północy...jakoś tak dziwnie ale mniejsza. Spać nie mogę XDD
Za dużo was tu nie komentuje, w sumie to chyba tylko 3 osoby. Więc czuję się tak, jakbym to pisała dla siebie...cóż. + SIEMANKO LIV ! <3 KOCHAM CIĘ PIĘKNA xx~Camille

                        Takie tam moje zabawy w photoshop'ie :33 Jedna z nich to moja tapeta na fonie xx
                          Nie wiem jak Wy, ale ja potrzebuję lekarza w tym momencie, jak widzę Hazze *.*
                                             No siemanko kaczuszko :3 (Kaczuszko?! serio to napisałam )
                                             hahahahahahahha Zayn :3

4 komentarze:

  1. haha, akcja w kawiarni mnie rozwaliła haha <3 dwie latte wezme <3 !
    Harry i jego: Będę niańką *.* Wy też haha, słooooodkie, dodaj zdjęcie Camille, bo chce zobaczyć, jak ona wygląda, że wszyscy z 1D stali z otwartymi gębami *.* i chce się kimś pojarać hahaha <3 ! Niall to jest moja kaczuszka! hahaha :3
    Chce nowy rozdział, NOW *.*
    LOVE U 2 <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie odbiorę Ci Twojej kaczuszki :3 hahaha '' KACZUSZKI'' ja to mam wyobraźnie XD no ale ok <3 spokojnie juz niedługo <3

      Usuń
  2. Świetnie piszesz :3 Czekam na następny, dodaj jak najszybciej :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział :D Trafiłam na tego bloga przypadkiem, ale nie żałuje, bo jest naprawdę spoko. Taki sposób na odpręzenie się. Oj przyda się to teraz. ;p
    Widzę, że brat Camille się mylił i dziewczyna wcale nie jest brzydka, wnioskując z reakcji chłopaków :D Zresztą, co się dziwić, polski zawsze były i będą ładniejsze niż angidelki - wiem coś o tym xD
    Jak na razie nie moge powiedzieć za wiele, bo to dopiero trezeci rozdział, ale wydaje mi się, że dziewczyna jest całkiem fajna i przede wszystkim "normalna" - nie jakaś psychofanka, ani pusta lala, która tylko wkurzałaby swoim zachowaniem. A jej reakcja na spotkanie z chłopakami...no cóż, już ją lubię.
    Masz fajny styl pisania, chociaż angielskie wtrącenia są nie do końca poprawne xD Ale cóż, bywa ;)
    Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie! xx

    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń